wtorek, 27 stycznia 2015

"Skrzydlata" Beata Ciecierska

Autor: Beata Ciecierska
Tytuł: Skrzydlata
Ilość stron: 294
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza

Gabi jest prawie normalną nastolatką. Taką która ma swoje problemy, zmartwienia, pierwsze miłostki i przyjaciół. Stara się być taka jak koleżanki w swoim wieku, ale niestety nic z tego. Powodem tego wszystkiego jest to, że Gabrysia jest otyła i znajomi odrzucają ją na boczny tor. Jakby tego było mało dokuczają jej i wyzywają od "wielorybów". Przychodzi lato i siedemnastolatka postanawia zmienić swoje życie o 180 stopni. Wyjeżdża w góry na obóz dla osób odchudzających się. Jest to pierwszy krok nowej Gabrysi. Poznaje tam Asię, a czy stanie się jej bratnią duszą, kto wie? I kim będzie dla dziewczyny tajemniczy chłopak z pociągu?

Czytanie ułatwiło mi to, że ja naprawdę rozumiem główną bohaterkę. Częściowo doświadczyłam tego co ona (bo należę do tych większych, nie ma co ukrywać), ale jednak mimo tego miałam przyjaciół i potrafiłam sobie radzić. Z Gabrysią jest inaczej. Moim zdaniem nawet można powiedzieć, że zachowuje się trochę jak dziecko. Nie w tym sensie, że bawi się zabawkami i mówi gugu-gaga tylko w kwestii dojrzałości. Jest nie poradna, nie potrafi przeciwstawić się złośliwym kolegom i przysłowiowo trzyma mamę za spódnicę. Wszystko zmienia się wraz jej wyjazdem w góry. Tu nie chodzi sylwetkę, tylko o coś więcej. Gabrysia przechodzi niesamowitą transformację. 
Z jednej skrajności żywieniowej do drugiej, z braku zdolności przeciwstawienia się do tępego języka, z małego nie groźnego pulpecika do istnej żylety. Czy taka zmiana jest możliwa w ciągu zaledwie pięciu miesięcy? Nie wiem, moi mili, ale mi to wydaje się podejrzane. Moim zdaniem za szybko to się wszystko przeistoczyło. Bardzo podoba mi się w tej powieści wątek miłosny
 i przyjaźni. Aż w niektórych momentach uśmiech mi nie schodził z twarzy przez kilka minut. Niestety, ale nie obejdzie się również bez minusów. Rzeczą, którą mnie najbardziej irytowała w tym tekście to dialogi. Według mnie bohaterowie często wypowiadają się bez jakiegokolwiek zdecydowania i jakby bali się cokolwiek mówić. Dodatkowo często widziany wielokropek przyprawiał mnie ukłucia złości. Drugą sprawą jest to, że wszyscy na każdym kroku (pomijam znajomych z poprzedniej szkoły) są tacy życzliwi i pomocni. Może ludzie po drugiej stronie Polski tak mają, ale na północy raczej mało jest takich osób.

Podsumowanie: Oceniam ją dobrze. Jest inna niż pozycje, które zwykle czytam, ale przy tym jest lekka i przyjemna. Porusza trudne tematy, takie jak brak zaakceptowania samego siebie, prześladowanie i ciężkie choroby. Uczy wartości życiowych w łatwy sposób. Jeśli ktoś ma ochotę na słodko-gorzką książkę o dorastaniu to zapraszam do przeczytania.


4 komentarze:

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Mają dla mnie duże znaczenie i zachęcają do dalszej pracy :)