czwartek, 12 marca 2015

"(...) błagam, wytrzymaj jeszcze chwilę. Dla nas. Dla siebie."

Matthew Quick zaskoczył mnie swoją indywidualnością i trochę odmiennym stylem pisania w "Niezbędniku obserwatorów gwiazd", więc z chęcią sięgnęłam po kolejną książkę jego autorstwa. Tym razem była to powieść "Wybacz mi, Leonardzie".
http://ecsmedia.pl/c/wybacz-mi-leonardzie-b-iext26439082.jpg

Leonard Peacock obchodzi 18 urodziny. A raczej obchodził by je, gdyby ktoś o nich pamiętał. Skoro nie dostanie prezentu od nikogo, sam go sobie sprawi - niemiecki Walther P38 tylko czeka, aby go użyć. Leonard chce rozdać kilku przyjaciołom prezenty "urodzinowe", a dawnemu już kumplowi podarować kulkę w serce. A co potem? Potem trzeba pozbyć się siebie. Leonard nie widzi sensu w dalszym życiu, chociaż cały czas rozważa jego sens

To nie były najlepsze urodziny.

Nie mogę powiedzieć, że książka była nudna, dłużąca się. Nic z tych rzeczy. Powiem tak: mimo że historia Leonarda nie jest kolorowa, urzekła mnie. Podoba mi się, jak pan Quick zbudował tę postać. Leo trzyma w plecaku broń, jednak jest tak wrażliwy, że nigdy nie posądziłabym takiego człowieka o skrzywdzenie drugiej osoby. Jest to postać bardzo rozbudowana z czym, nie oszukujmy się, rzadko można się spotkać przy współczesnych książkach o nastolatkach. Chciałabym poznać taką osobę.
Sam sposób w jaki powieść została napisana, jest... Osobliwy. Nawiązania do Holokaustu, listy z przyszłości, opowiedzenie trudnych, naprawdę trudnych sytuacji i przeżyć. Wszystko to tworzy razem zgraną całość. Jeśli chodzi o samą historię, podobnie jak w "Niezbędniku..." czułam się, jakbym była w środku akcji, jakbym stała obok Leonarda i była jego cichym głosikiem mówiącym "błagam, wytrzymaj jeszcze chwilę".
"Wybacz mi, Leonardzie" ukazuje z czym muszą borykać się młodzi ludzie, jakie powinny być nasze wartości, jak wpływają na nas inni. Wszystko to opisane zostało w prosty sposób - poprzez myśli i rozważania Leonarda.
Jestem jedną z tych osób, które przeżywają czytanie książki i zżywają się z bohaterami. Moja ocena może być, więc nie do końca obiektywna, gdyż z Leo bardzo się zżyłam i doznałam szoku, gdy dowiedziałam się, czemu tak bardzo zależy mu na zabiciu Ashera Beala. "Jak zmierzyć cierpienie?"
Nie da się. Kto wie, czy gdybym była na miejscu Leonarda nie chciałabym postąpić tak samo?
Podsumowując, książka bardzo mi się spodobała. Na pewno zapamiętam ją na dłużej i myślę, że jest bardzo ważna. Zmieniła trochę mój światopogląd, ale przede wszystkim nastawienie do samobójców. Polecam. Przeczytajcie. Warto.
"Najpierw cię ignorują, potem się z ciebie śmieją, potem cię zwalczają, potem wygrywasz."

Czytaliście tę książkę? Podobała wam się? A może czytaliście coś innego autorstwa pana Quicka? Czy książka potrafi zmienić wasz sposób myślenia? 

3 komentarze:

  1. Nie czytałam niczego tego autora, ale ta książka mnie intryguje. Wciąż jednak nie chce wpaść mi w ręce xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną książkę tego autora - "Prawie jak gwiazda rocka", ale nie do końca trafiła w mój gust. Jednakże samego autora jeszcze nie skreślam i chciałabym w najbliższym czasie przeczytać "Poradnik pozytywnego myślenia" i sądzę, że Twoja propozycja również jest warta uwagi.

    Pozdrawiam ♥,
    yudemere

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytała nic tego autora, ale... dzięki Tobie chcę :)

    Pozdrawiam.
    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. Mają dla mnie duże znaczenie i zachęcają do dalszej pracy :)